Spotykam się często z niepisaną zasadą, że unikalność startupu, a dokładniej mówiąc produktu, który udostępnia, to obligatoryjny krok do dalszej rozmowy o tym czy dany pomysł jest dobry. Nie mam pojęcia skąd się to bierze? Czy jak idę do sklepu spożywczego gdzie na powitanie pani ubrana w mokry podkoszulek wręcza mi produkt w czerwonym pudełku [...]
Czytaj całość na Antyweb.pl
Czytaj całość na Antyweb.pl